Podstronice


wtorek, 4 października 2011

Krótko o Lisie (bo na długo nie zasługuję).

Każdy piszę o wczorajszym sparringu pomiędzy Tomaszem Lisem a Premierem Kaczyńskim w peowskiej telewizji. W sumie wcale nie zamierzałem zabierać w tej sprawie głosu, bo i co tu można jeszcze dodać: jaki Lis jest każdy widział.
Ale czytając komentarze innych blogerów i wpisy na internetowych forach, zauważyłem jedną cechę wspólną we wszystkich tych komentarzach. A mianowicie taką, że bez względu na to, czy oceniający był zdania że wciry dostał Lis od Kaczyńskiego (zwolennicy PiS) jak i ci, którzy uważają że wstrętny Kaczor grillowany przez wspaniałego dziennikarza nareszcie pokazał swoją prawdziwą, wredną twarz (zwolennicy PO) - oceniają to spotkanie w kategoriach kto/kogo.
Tak się złożyło że niedawno w TVN 24, inny znany telewizyjny dziennikarz przeprowadził z Jarosławem Kaczyńskim podobną rozmowę. Mam tu oczywiście na myśli rozmowę Premiera Kaczyńskiego z Bogdanem Rymanowskim. W przypadku tamtej rozmowy, wszelkie komentarze skupiały się raczej na tym jak wypadł w niej lider największej, opozycyjnej partii i tym jak może taka rozmowa wyglądać kiedy dziennikarz naprawdę chcę swoim widzom zaprezentować poglądy i charyzmę bądź jej brak swojego gościa. W zasadzie chyba nie spotkałem się z opiniami sprowadzającymi tamten wywiad do konkluzji kto komu dokopał, kto kogo wykiwał i kto kogo okpił. Gdy tymczasem wczorajszy show rozpatrywany jest w zasadzie TYLKO I WYŁĄCZNIE pod tym kontem!
I to w zasadzie wszystko na temat „dziennikarstwa” Tomasza Lisa. Zdanie o nim miałem wyrobione już od filmu Kurskiego i Semki o „Nocnej Zmianie”, w której ten fryzjerczyk skamlał do biegnącego sejmowymi korytarzami Wałęsy „Panie Prezydencie, niech nas Pan ratuję!”. Wtedy Wałęsa z racji sprawowanego urzędu sporo mógł i ratunek przyszedł zdaję się w samą porę, ale teraz?
Kto teraz uratuję Lisa? A nerwowość, którą wczoraj na wizji okazał, wskazuję że jakaś pomoc by się bardzo przydała. Tylko skąd tu dzisiaj pomocy dla Lisa, skoro to właśnie on został wyznaczony do wykonania zadania, które miało ratować skórę innym?
I skrewił – skrewił jak mało kto…